Peru – Iquitos, 12 marca 2017
Siostry i Bracia! Drodzy Przyjaciele Misji!
Pozdrawiając z serca całą wspólnotę parafialną, przesyłam gorące pozdrowienia z Peru, z amazońskiej dżungli, która jest miejscem mojego misyjnego posługiwania. Pozdrawiam wszystkich: drogich Duszpasterzy z Czcigodnym Księdzem Proboszczem na czele. Pozdrawiam rodziny i małżeństwa, pozdrawiam młodzież i dzieci. Pozdrawiam chorych i cierpiących, którzy wspierają Misje swoją chorobą i cierpieniem. W sposób szczególny pragnę pozdrowić Parafialne Koło Misyjne, które jest źródłem i zaczynem misyjnego zapału w parafii.
Tradycyjnie już w II niedzielę Wielkiego Postu zwaną „Ad Gentes” przeżywaliśmy „Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami”. Pod hasłem: „Gdzie misjonarze – tam nadzieja” uświadamialiśmy sobie odpowiedzialność nas wszystkich za misyjne dzieło Kościoła. Dla wiernych Kościoła w Polsce dzień ten był okazją do duchowego i materialnego wsparcia polskich misjonarzy i misjonarek pracujących na wszystkich kontynentach. Dla nas misjonarzy ten dzień jest okazją do wyrażenia naszej wdzięczności za wszystko, co czynicie dla misji: za dar modlitwy, za ofiarowane cierpienia, za materialne wsparcie, bez którego realizacja misyjnych zadań byłaby nie możliwa.
Dla mnie okazja do wdzięczności jest podwójna. Ponad miesiąc temu – dzięki życzliwości i zaproszeniu Księdza Proboszcza – dane mi było być pośród Was, aby podzielić się skrawkiem misyjnego doświadczenia. Dzisiaj całym sercem chcę podziękować za wszystko, co zrobiliście dla mnie: za dar modlitwy i za materialne wsparcie. Będąc pośród Was doświadczyłem ogromnej wielkości, wielkoduszności i wrażliwości waszych serc na misyjne potrzeby Kościoła. Za okazaną mi gościnność i życzliwość, za gorące i otwarte serca, wreszcie za ofiarność materialną, dziękuję w imieniu swoim i tych, pośród których pracuję. Niech dobry Bóg wynagradza Wam hojność waszych serc, niech Wam wszystkim błogosławi. Wimieniu swoim i moich parafian zapewniam o modlitwie i wdzięczności za Waszą troskę o misje i pomoc.
Moi drodzy! Czas moich misyjnych wakacji dobiegł końca. W połowie lutego szczęśliwie i bezpiecznie wróciłem do Peru, do Amazońskiej dżungli, gdzie czekali na mnie moi parafianie. Od początku – choć nie było to łatwe – musiałem przestawić się klimatycznie. Wpadłem w mordercze tropikalne upały dochodzące do 40 stopni. Choć w tej porze roku powinna być pora deszczowa, pada znacznie mniej niż w poprzednie lata. Ponad 90% wilgotność i wysokie temperatury wcale nie pomagają w pracy. Ale z Bożą pomocą dajemy sobie radę. 1 marca rozpoczął się u nas nowy rok duszpasterski i szkolny, który potrwa do grudnia. Zatem, zaraz po powrocie musiałem zabrać się za organizację parafialnej katechezy, za przygotowanie wyjazdów duszpasterskich do indiańskich wiosek należących do parafii, za formację katechistów. Zebrane podczas pobyty w Polsce środki pieniężne w pierwszej kolejności posłużą nam w zrealizowaniu Projektu edukacyjnego. To znaczy, każdego katechistę i animatora wioskowego chcemy wyposażyć w egzemplarz Pisma św., w egzemplarz Katechizmu, w śpiewniki liturgiczne potrzebne do niedzielnych celebracji Słowa Bożego, czy w inne materiały katechetyczne potrzebne do katechezy sakramentalnej. Druga cześć zgromadzonych środków zostanie przeznaczona na przygotowanie niedzielnego śniadania dla dzieci uczestniczących w parafialnej katechezę. W myśl zasady: „zanim zacznie się im mówić o Bogu, trzeba ich nakarmić, bo głodne nie przyjdą do kościoła”.
Danie dzieciom choćby skromnego śniadania – postna bułka i kubek mleka z płatkami owsianymi, jest dla nich ogromnym wsparciem. Z drugiej strony jest to pomoc dla wielu rodzin, których nie stać na pełne wyżywienie dziecka. Często żyją w skrajnej biedzie. Aby dzieci przyszły na niedzielną Mszę św. A następnie zostały na katechezie, musza zjeść śniadanie. Inaczej nie przyjdą. Całoroczne, niedzielne śniadanie jest gwarantem, że dzieci będą uczestniczyły w katechezie parafialnej. W przeciwnym razie pójdą do jednej z sekt. Taka jest tutejsza rzeczywistość.
Nowością w mojej parafii jest nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Nabożeństwo dotąd nie znane. Do kościoła nikłby nie przyszedł, zatem postanowiłem wprowadzić ludzi na ulice. W każdy piątek Wielkiego Postu organizujemy Drogę Krzyżową w innej dzielnicy parafii. Niech będzie mi wolno podzielić się doświadczeniem z ostatniego piątku:
Czas Wielkiego Postu, choć w liturgii jest taki sam w całym Kościele, niemniej jednak sposób jego przeżywania nie ma nic wspólnego z Wielkim Postem w Polsce. Za krótko jestem na misjach, może dlatego – tak po ludzku – brakuje mi pięknych Gorzkich Żali i pasyjnego kazania, i Drogi Krzyżowej w ciszy i skupieniu. Brakuje mi wielkopostnych rekolekcji. No ale cóż, przecież Peru i amazońska dżungla to nie Polska. W tutejszej rzeczywistości nie istnieje coś takiego jak cisza, wyciszenie, czy skupienie. Ma się wrażenie, że trwa jeden wielki karnawał. Nabożeństwo Drogi Krzyżowej jest im całkowicie obce, nie zakorzeniło się jeszcze w ich pobożności, dlatego na drogę Krzyżową do kościoła nikt nie przyjdzie. Jak wspomniałem wcześniej, postanowiłem zatem pójść do ludzi i w każdy piątek organizujemy Drogę Krzyżową w innej dzielnicy parafii. Doświadczenie tego nabożeństwa nie mieści się w głowie, dlatego jak poszedłem po raz pierwszy przeżyłem tzw. szok kulturowy(coś, co każdy misjonarz musi przeżyć w zetknięciu z nową rzeczywistością). Doświadczenie nieprawdopodobne, nie mające nic wspólnego z wielkopostnym nastrojem, powagą czy skupieniem z naszych polskich parafii. Nie da się opowiedzieć słowami tego, co się widzi. Slumsy, dzielnice biedoty, gwar, hałas, głośna muzyka, ktoś coś sprzedaje i wrzeszczy, stada dzikich psów, wrzask, rozwrzeszczane dzieci… istny cyrk. I w tym cyrku my – grupka wiernych z krzyżem, odprawiających Drogę Krzyżową. Dla wielu gapiów to coś nowego, sensacja, ciekawostka, zatem przychodzą popatrzeć, inni dołączają się i starają się uczestniczyć. Pomiędzy nami bawiące się w łapanego dzieci. Pod nogami gnój, błoto i góry śmieci. Dookoła ogromna niewiara i obojętność. I właśnie w takiej scenerii odprawiamy Drogę Krzyżową. I pierwsza myśl, która mi przyszła, że to właśnie za tych ludzi umarł Pan Jezus, ale oni o tym nie wiedzą. Druga myśl, że Pan Jezus jak dźwigał krzyż ulicami Jerozolimy wcale nie miał lepszej scenerii. Zatem Droga Krzyżówa w dzielnicach slumsów jest wydarzeniem nie do opisana. A na marginesie, to są jeszcze efekty specjalne: atak rozwścieczonych komarów, między czasie z dzieci przeskakują na nas pchły, pluskwy i nie wiem co… swędzi wszystko. Po powrocie do domu trzeba się solidnie myć, szorować i odkażać. I tak do kolejnego piątku.
Drodzy bracia i Siostry, Ofiarodawcy i Dobroczyńcy! Dzieląc się skrawkiem wielkopostnego doświadczenia, jeszcze raz z serca dziękuję za wszelkie dobro, duchowe i materialne wsparcie jakiego doznałem podczas styczniowego pobytu w Waszej parafii. Wierzę, że podczas kolejnego misyjnego urlopu spotkamy się. Ogarniam Was wszystkich moją modlitwą, i o modlitwę Was proszę. Życzę wszystkim, aby czas Wielkiego Postu był czasem prawdziwego nawrócenia i wewnętrznej przemiany, tak aby Chrystus mógł zmartwychwstać na nowo w nas wszystkich. Na drodze ku Zmartwychwstaniu, niech Bóg wszystkim błogosławi.
ks. Jacek Żygała